Niektórzy z was może pamiętają, że w zeszłym miesiącu wspominałem o zdawanym przeze mnie certyfikacie CAE (Certificate of Advance in English).
Nabijałem się wtedy troszkę z polecenia o wyspie rozpaczy.
Dziś przyszły wreszcie wyniki, a ja uznałem, że pochwalić się troszkę nie zaszkodzi.
W Cambridge uznali mianowicie, że już chcą mieć mnie dość, że nie chcą, bym zdawał znowu, nie wytrzymają tego, więc już ten certyfikat dadzą.
Ha, ha, ha, naprawdę łudzili się, że nie podejdę do CPE?
W każdym razie zdałem.
Choć w nomenklaturze certyfikacyjnej jest to piąty i przed ostatni certyfikat, odpowiadający poziomowi C1, to jednak przeze mnie zdanym jest drugim, wcześniej zdawałem jedynie poziom B2 (FCE).
Tak więc mogę mówić oficjalnie, że znam język angielski advancely.
Teraz już umiem się przedstawić, następny poziom to zrozumienie przedstawienia się innych. 😀
gratuluję dawidzie!
takie wyniki na wymianach pomogą
Gratulacje. A tak z ciekawości, co praktyce daje taki certyfikat?
Mnie? Nie mam zielonego pojęcia.
Jest po prostu dowodem znajomości języka angielskiego na poziomie C1, czyli zaawansowanym.
A takich zaświadczeń nigdy zbyt wiele.
Jasna sprawa.
Możesz sobie wpisać do CV, polubią cię
Haha, dobrze gada, jak zwykle z resztą. Gratuluję Dawidzie, takie pytanko, możesz podać wyniki Oli? Muszę prównać. xd
Gratuluję!