Wyobraźcie sobie taki typowy, piątkowy poranek Dawida.
Wyciągacie z lodówki jajka (dwie sztuki) i majonez (jeden słoik). Następnie wyciągacie do tego nieco naczyń.
Wkładacie jajka do garnka i włączacie kuchenkę. Czekacie, aż zaczną się gotować. Gdy zaczną, liczycie osiem minut.
W tym czasie wyciągacie z szafki herbatę i cukier i zaczynacie ważenie eliksirów. Ale żadnych tam trudnych, żadna czarna umbarska, zwykła, poziomkowa.
Grzejecie wodę, nalewacie do kubka z saszetką i postanawiacie dodać cukru.
W tym celu nabieracie substancję na łyżeczkę i wsypujecie do kubka.
Siadacie po chwili zadowoleni z jajkami, które ładnie się ugotowały, obieracie je, smarujecie jeszcze bułkę masłem (po poprzednim pokrojeniu) i zaczynacie ucztę.
Po pierwszym łyku herbaty jednak coś wam nie gra. I to bardzo nie gra.
Długo, długo zastanawiacie się, co się stało. Zdążyliście już zmyć naczynia, przetrzeć blaty i zrobić nieco domowych porządków, gdy was olśniewa.
Informacja: do herbaty dodajemy cukier, nie majonez.
I dlaczego to zawsze jest herbata……
No właśnie 😀 I to jeszcze taką dobrą zepsuć…
Kawy z Amolem nie przebiłeś. 😉
Ale… jak to możliwe, że obierałeś jajka przed gotowaniem?
Dawid, ja mam tylko jedno pytanie dodatkowe…
Jak, na litość boską, udało Ci się ugotować obrane wcześniej jajka???
Hahahahaha, po gotowaniu. 😀
Zamieniłem czynności we wpisie, już poprawiam. 😀
Kawa z Amolem? Ciekawa koncepcja…
I tu właśnie widać moje dzisiejsze poranne roztargnienie. 😀
Wiesz, nie zamieniaj.
Ma to urok niesamowity, a mój komentarz po poprawkach nie będzie mieć sensu.
Ale…
Ty wiesz, jak wygląda cukiernica, prawda?
Tam są nawet dwie cukiernice, ale żadna nie przypomina niewielkiego słoika, o ile sobie przypominam, choć jestem podziębiona, więc może się mylę…
Dawid, pamiętaj, że metro odjeżdża ze stacji, nie z przystanku, Warszawa Centralna jeszcze nie jest zamknięta, zapowiedzi są tam robione syntezą, a metro ma dotąd tylko dwie linie…
Tak tylko mówię, na wszelki wypadek.
No ale tak się kończy publikowanie wpisu o wpół do trzeciej rano!
+Dawid zakrzywia czasoprzestrzeń i wsypuje majonez do kubka.
Ok…
Dziewczyny, dlaczego my nie wiemy, że sprzedają majonez w proszku???
To akurat celowe. Ja byłem święcie przekonany, że to coś wsypałem. 😀
No wiem i właśnie dlatego to napisałam!
Dawid, a ja już myślałam, że ty te jajka bez wody gotowałeś.
Znam tylko historię kawy z cytryną, ale herbata z majonezem to nowość. Aa, jeszcze frytki z bułką tartą.
Popłakałem się prawie ze śmiechu, zarówno z samego wpisu, jak i z komntarzy Julity. I zgadzam się, że poprawianie wpisu będzie profanacją. Cherbata poziomkowa z majonezem. Hmm. Interesujące. Tego jeszcze nie grali. Może trzeba otworzyć restaurację, w której będą serwować napoje według przepisów niewidomych. Cherbata ala Dawid. Kawa po elanoryjsku.
loooool.
Ja w ogóle myślałam, że to będzie wpis z serii: wskaż nielogiczność. xd
Mniekiedyś kawałek śledzia do herbary wpadło. Uwielbiam majonezik, zwłaszcza kielecki, no ale… bez przesady.
Mnie się kiedyś zdarzyło zamiast cukru wsypać do herbaty sól@
O nie! Herbata z majonezem! Błe! Nie dobre!
Ale wpisik sympatyczny, fajny, nie powiem.
leże i kwiczę 😀
Też się mi to zdarzyło że jak Helenkagd wsypałam sól, ale herbata z majonezem przebija wszystkpo. 😀
Ja wsypałam sól do herbaty raz w życiu: w kebabowni. A miła pani z obsługi jeszcze mi ją wymieniła bezpłatnie, choć zwróciłam uwagę, że to moja własna wina.
Jakiś czas temu zrobiłem jajka bez jajek. Nalałem wodę, wstawiłem i…
Okazało się, że woda się zagotowała, ale… tylko woda, bo niczego w tej wodzie nie było.