Na horyzoncie, w cieniu dnia,
gdzie cisza gra w symfonii,
strzelista wieża w pustce trwa,
sięgając pod obłoki.
Iglicą jej poranny szept,
murami krople rosy,
załogą zaś zszarpany sen,
blankami ciche głosy.
Pytało wielu, jakaż z dróg,
czy ścieżyn do niej wiedzie,
i jaki na niej włada król,
cóż znaczy, czy istnieje?
Poetów wielu snuje tren,
malarzy pędzle chwyta,
lecz wciąż daleka, niby dzień,
co z zorzą nie zaświta.
I wielu z nich zwątpiło już:
"jest jawą, czy mirażem",
jak w gwiazdach, błędny, kreśląc wzór,
co mędrca czyni błaznem.
A ona czeka, by choć dziś,
los śmiałka ku niej przygnał,
by pod jej złudne zajrzał drzwi,
i cienie jej powitał.
Kategorie: Twórczość
6 komentarzy
jamajka · 20 listopada 2021 o 01:40
Bardzo dobre. I rytm mi się podoba.
Julitka · 20 listopada 2021 o 08:35
Bardzo w Twoim stylu. 🙂
marcysia · 20 listopada 2021 o 14:21
Ładne.
Celtic1002 · 20 listopada 2021 o 21:00
Ooo, stęskniłam się za Twoją twurczością. Śliczne.
Paulinux · 21 listopada 2021 o 15:37
Elegancko 🙂
Snajper22 · 28 marca 2022 o 23:43
Śliczne. 🙂